piątek, 1 lutego 2013

Rozdział 3.

Obudziłam się o 8, bo usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Jak najszybciej wstałam, by go odebrać. Kiedy już podbiegłam do szafki, na której leżał mój  iPhone, dźwięk ucichł. Na wyświetlaczu pojawiło się powiadomienie o nieodebranym połączeniu. Szybko włączyłam spis połączeń i zobaczyłam, że dzwoniła Spencer!  Ucieszyłam się tak jak zakochana nastolatka, do której  napisał jej ukochany. Nacisnęłam zieloną słuchawkę, żeby oddzwonić. Dziewczyna odebrała po trzech sygnałach.
-Hej! -  usłyszałam w słuchawce.
- No cześć... po co dzwoniłaś?- zapytałam miłym głosem.
- No wiesz, chciałam się zapytać czy nie chciałabyś dzisiaj gdzieś wyjść?  Pokazałabym Ci Londyn.
-Jasne!  Byłoby miło... O której mam być gotowa?
-Ja kończę pracę o 16 więc możesz przyjść po mnie do Starbucksa.
-Okej, nie ma sprawy. Będę punktualnie! - zaśmiałam się.
- No to do zobaczenia!
- Papaaa.
Zerknęłam na zegarek, była 9:30. Ruszyłam do kuchni i zrobiłam sobie jajecznicę. Wzięłam do ręki talerz z jedzeniem i poszłam do salonu. Wskoczyłam na kanapę i chwyciłam za pilot. Włączyłam telewizor i trafiłam na reklamę prezentów walentynkowych. No tak, dzisiaj 13 lutego. Walentynek specjalnie nie obchodzę. No niestety nie mam już nikogo, komu mogłabym wysłać walentynkę albo podarować misia. Na samo wspomnienie Jimmy'ego łzy cisną mi się do oczu. Ale nie, szkoda moich myśli na tego dupka. Do 16 miałam jeszcze sporo czasu, więc postanowiłam wyjść na mały spacer. Poszłam do łazienki, zrobiłam sobie mocny makijaż.  Ubrałam się w miętowe rurki,  t-shirt, skórzaną kurtkę i kozaki na koturnie. Wyszłam z mieszkania i ruszyłam w stronę centrum miasta. Londyn jest ładnym miejscem, tylko nieco pochmurnym, szczególnie o tej porze roku. Szłam ulicą i nagle zobaczyłam szyld, mówiący o znajdującej się w budynku, szkole tańca. Pomyślałam, że nie zaszkodzi zapisać się na zajęcia. Przecież kocham tańczyć. Przed owym budynkiem zebrała się grupa dziewczyn z aparatami w rękach. Nie wiedziałam o co chodzi, więc ominęłam skupowisko i weszłam do środka. W recepcji zapytałam, czy można zapisać się na jakieś zajęcia. Miła kobieta siedząca za ladą powiedziała, żebym weszła na salę i zaczekała tam na instruktorkę którejś z grup. Posłusznie poczłapałam do lustrzanego pomieszczenia i cierpliwie czekałam na ową tancerkę. Po kilkunastu minutach do sali weszła ładna dziewczyna, o mocno kręconych, brązowych włosach i ciemnej karnacji.
-Hej.- nieśmiało się odezwałam. Po chwili zorientowałam się, że to ona była w centrum zainteresowania grupki dziewczyn, którą widziałam przed wejściem.
-No cześć...- odpowiedziała lekko zdziwiona moją obecnością.
-Nazywam się Molly Shepard i chciałabym się zapisać na jakieś zajęcia taneczne.
-Aha. Ja jestem Danielle Peazer i jestem tutaj odpowiedzialna za nowe osoby.- odpowiedziała i miło się uśmiechnęła.  Podałyśmy sobie dłonie.
-No to może pokażesz mi co potrafisz?- dodała. Zamurowało mnie. Miałam tak nagle zacząć tańczyć przed dopiero poznaną osobą? No ale z drugiej strony szkoda byłoby zaprzepaścić szansę na pracę z prawdopodobnie świetnymi tancerzami.
Po dłuższym zastanowieniu, zgodziłam się. Zdjęłam kurtkę i czekałam aż Danielle włączy muzykę. Z głośników popłynęła rytmiczna melodia a ja zaczęłam improwizować. Wczułam się w muzykę i poniosłam całkowicie. Kiedy dźwięki ucichły zatrzymałam się i popatrzyłam na Peazer.
-Wow.-powiedziała.
-Podobało Ci się?- zapytałam podekscytowana.
-Dziewczyno, ty masz talent! Nie ma innej opcji- zapisujesz się do nas bez gadania- powiedziała i podbiegła, żeby mnie uściskać. Byłam bardzo szczęśliwa! Zaczynam naukę w świetnej szkole tańca! Zaczęłam ubierać kurtkę i ruszyłam w kierunku recepcji.
-Molly, czekaj!- zawołała za mną Dan- masz jakieś plany na jutrzejszy wieczór?-zapytała.
-Hmm raczej nie. A o co chodzi?
-Mój chłopak Liam wraz ze swoimi przyjaciółmi robią jutro mega imprezę walentynkową. Może chciałabyś przyjść?
-Jasne! A mogłabym zabrać koleżankę?- zapytałam podekscytowana.
-Spoko, im więcej osób tym lepiej. Szczególnie jeśli to dziewczyna, chłopcy będą przeszczęśliwi.- zadziornie się uśmiechnęła.
-No to super. Będziemy na pewno!
-Okej tylko zostaw swój numer telefonu w recepcji, żebym mogła podesłać Ci adres imprezy.
-Jasne, nie ma sprawy. Dzięki, miło było cię poznać!
-Nawzajem,  do zobaczyska!
Z wielkim "bananem" na twarzy ruszyłam w stronę domu. Było dopiero około 13 więc zdążę jeszcze wziąć szybki prysznic. Powolnym  krokiem doszłam do mojego mieszkania i od razu ruszyłam do łazienki. Po umyciu się postanowiłam poszperać w internecie jakichś informacji na temat Danielle. Skoro była tak oblegana przez fanki, musiała być sławna. Może wygrała You Can Dance?  Tak więc szybko włączyłam laptopa i wstukałam w wyszukiwarkę "Danielle Peazer ". Wyskoczyło mi kilka artykułów o niej i jej chłopaku. Kliknęłam w pierwszy z nich "Liam Payne i Danielle Peazer". Zaczęłam czytać: "Liam Payne, członek zespołu One Direction, od jakiegoś czasu spotyka się z tancerką-Danielle Peazer". Zaraz,zaraz... ONE DIRECTION?  Przecież to jest ten zespół,który tak ubóstwia Spencer! Skoro idę na imprezę do Liama i jego przyjaciół, to znaczy, że idę na imprezę do ONE DIRECTION? O mój Boże, Spencer nie uwierzy, że już jutro spotka swoich idoli! Ale się zdziwi... Zerknęłam na zegarek i zobaczyłam, że jest już 15. Byłam bardzo głodna, więc wyjęłam z zamrażarki jakąś zapiekankę i wstawiłam ją do piekarnika. Podczas gdy mój posiłek odgrzewał się w piecyku zaczęłam szukać jakichś faktów o 1D. Dowiedziałam się, że:  najstarszy z zespołu ma na imię Louis i kocha marchewki, jest też Liam-chłopak Dan, który panicznie boi się łyżek, następny to Niall, jako jedyny w zespole jest irlandczykiem, ma farbowane na blond włosy i piękne niebieskie oczy, najmłodszy w  One Direction jest Harry, który jest w moim wieku, ma charakterystyczne loczki i słodkie dołeczki  w policzkach, muszę przyznać, że mi się spodobał, na koniec został Zayn, jest bardzo przystojnym i męskim mulatem. Tego ostatniego skądś kojarzę ale nie wiem skąd. Na pewno nie z plakatów, wydaje mi się jakbym go już kiedyś widziała, znała... Zamknęłam laptopa i poszłam wyjąć zapiekankę z piekarnika. Zjadłam prawie całą w 10 minut. Była wtedy 15:35 więc uznałam,że czas już zbierać się do wyjścia. Po około 5 minutach zamknęłam drzwi wychodząc z domu. Pokierowałam się w stronę Starbucksa. Na miejscu byłam za pięć czwarta, więc na chwilę weszłam do środka. Zaczekałam, a po kilku minutach podeszła do mnie uśmiechnięta Spencer. Przywitałam się z nią i wyszłyśmy razem na ulice Londynu. Nie mogłam się doczekać, żeby jej powiedzieć, że idziemy na imprezę do najsłynniejszego boysbandu na świecie.  Po  drodze rozmawiałyśmy na miliony tematów. Po jakimś czasie przysiadłyśmy na małej ławce. Uznałam, że powinnam jej teraz powiedzieć o mojej nowinie.
-Spencer, mam dla ciebie niespodziankę...-zaczęłam powoli.
-Na prawdę?  Jaką?- spytała zaciekawiona. Zaczęłam jej opowiadać o tym, jak  poznałam Danielle.
-...no i ona zaprosiła mnie na imprezę swojego chłopaka. A ty na pewno wiesz KTO jest jej chłopakiem. Powiedziała,że mogę cię zabrać. Więc moją niespodzianką jest to, że jutro IDZIEMY NA IMPREZĘ DO 1D !!!- skończyłam i czekałam na jej reakcję.
Tak jak przypuszczałam, zaczęła się śmiać i po prostu mi nie uwierzyła. Próbowałam ją przekonać, ale mi się nie udało. No cóż, nie to nie. Chcę tylko zobaczyć jej minę gdy wszystko co mówiłam okaże się prawdziwe.




JESTEM SMUTNA :C przestaliście w ogóle komentować :c nikt tego nie czyta! nie wiem czy mam pisać dalej czy nie? napiszcie w komentarzu czy czytacie! dla was to jest minutka a znaczy tyle dla mnie...
CZYTASZ=KOMENTUJESZ

5 komentarzy:

  1. Czytam i komentuję!:D Impreza walentynkowa, mówisz? Nie mogę doczekać się miny Spencer:D A tak z innej beczki, co sądzisz o walentynkach? Dla mnie to jedna wielka komercha!;/ Fajny rozdział:)

    OdpowiedzUsuń
  2. czytam czytam dzidooo <33

    OdpowiedzUsuń