poniedziałek, 18 lutego 2013

Rozdział 7.

Gdy tylko Spencer wyszła z łazienki pobiegłyśmy do mojej sypialni, żeby wybrać coś na wieczór. Najpierw miałam się zdecydować ja, potem moja przyjaciółka. Uznałyśmy, że ubierzemy się ładnie, ale na luzie. Przy wybieraniu ciuchów, chyba więcej się wygłupiałyśmy zamiast robić co trzeba. Ale kiedy czas zaczął nas gonić, postanowiłyśmy się opanować i znaleźć jakieś ubranie. Dlatego, Spencer powolnym krokiem ruszyła do swojej sypialni, otworzyła szafę i rozpoczęła poszukiwania. Minęło jeszcze 15 minut aż w końcu udało mi się wybrać ten zestaw. Poszłam do pokoju Spence, żeby zobaczyć czy ona też już coś znalazła. Zastałam ją stojącą przed lustrem w, jeśli dobrze myślę, znalezionych ubraniach. Miała na sobie śliczny i dobrze dobrany zestaw.
-Wyglądasz pięknie.-powiedziałam-I już nic nie poprawiaj!-dodałam, widząc grymas na jej twarzy.
-Dobrze, dobrze tylko nie bij!-zażartowała i odwróciła się w moją stronę.
-No, no. Ty też jesteś niczego sobie. Jeszcze tylko zakryjesz te wory pod oczami i będzie cud miód.-zaśmiała się.
-I to mówi ta, która ma kołtuny większe niż własna głowa!- obydwie zaczęłyśmy niemal płakać ze śmiechu. Śmiejąc się poszłyśmy do łazienki, żeby się umalować. Faktycznie, kiedy stanęłam przed lustrem o mało co nie padłam z przerażenia. Wyglądałam okropnie, ale miałam nadzieję, że tona kosmetyków mi pomoże. Malowałyśmy się jakieś 20 minut, aż w końcu byłyśmy gotowe. Było około 18 więc zbierałyśmy się do wyjścia, bo nie chciało nam się zamawiać taksówki i poszłyśmy na piechotę. Zamknęłam mieszkanie i razem ruszyłyśmy w stronę willi chłopaków. Londyn wyglądał slicznie o tej porze dnia, więc szło nam się przyjemnie. Gadałyśmy całą drogę, a przez większość czasu trwania rozmowy próbowałam wydusić ze Spencer co robiła wczoraj z Niallem, ale jak na złość mówiła tylko,że "było fajnie". W końcu odpuściłam i dalej szłyśmy w ciszy. Po 10 minutach zauważyłyśmy znany nam duży budynek i szybszym krokiem ruszyłyśmy w jego stronę. Po chwili byłyśmy pod drzwiami. Dreptając w miejscu z zimna, zapukałam i czekałyśmy, aż któryś z tych wariatów nam otworzy. Na szczęście po sekundzie zauważyłam, że klamka się rusza a drzwi otwierają.
-Heeeej! Czekaliśmy na was.-krzyknął uśmiechnięty Louis i uściskał nas w progu. Weszłyśmy do przedpokoju i zdjęłyśmy przemoczone buty.
-Moooooooollyyyyyyyyyy!-usłyszałam przerażająco głośny wrzask Zayna, a po chwili już leżałam na ziemi. Zobaczyłam mulata próbującego wstać z mojego brzucha.
-Muszę Ci coś pokazać! Chodź szybciej!- niecierpliwił się.
-No idę, idę. Trzeba było mnie nie wywracać, wariacie!- uśmiechnęłam się. Poszliśmy do salonu, gdzie siedziała już Spencer i rozmawiała z chłopakami. Ku mojemu ogromnemu zadowoleniu na żadnej z kanap nie siedział Harry, a gdy to zauważyłam mój uśmiech jeszcze bardziej się rozszerzył. Podążyłam za Zaynem witając się szybko z całym zespołem. Zayn zatrzymał się przy stole w jadalni i wziął z niego kawałek papieru i podał mi go. Było to zdjęcie. Przedstawiało dwójkę dzieci: dziewczynkę i chłopca, który dawał koleżance buziaka w czoło. Po chwili zorientowałam się, że to ja i Zayn. Łzy wzruszenia naleciały mi do oczu. Oparłam głowę na ramieniu przyjaciela, a on objął mnie ramieniem.
-Pamiętasz? To było na...- zaczął chłopak.
-Na grillu,  który zorganizowały nasze rodziny.. - dokończyłam za niego. Potem zaczęliśmy wspominać stare czasy, śmiejąc się przy tym do rozpuku.

*Perspektywa Spencer*

Kiedy weszłam do salonu od razu zobaczyłam blondyna, zajadającego się smakołykami stojącymi na stole. Gdy mnie zobaczył, przestał nabierać jedzenia garściami i wytarł w pośpiechu ręce w spodnie. Uśmiechnęłam się pod nosem. Zarzuciłam moje blond włosy za ramię i usiadłam na kanapie obok Liama, na przeciwko Nialla. Widziałam, że był nieco zawstydzony i nie wiedział jak się zachować.
-Tak się za nami stęskniliście, że musieliście zaprosić nas dzisiaj?- zapytałam z uśmiechem przerywając niezręczną ciszę.
-I to jak.-mruknął irlandczyk, a reszta zaśmiała się z niego.-Yyy, chodziło mi o Zayna! No popatrzcie na nich.- powiedział i odwrócił głowę w stronę otwartej jadalni gdzie siedzieli przyjaciele.
-Tak, tak my już wiemy kto tu się za kim stęsknił-zażartował Louis. To oni już wiedzą?! O tym, że coś się wydarzyło między mną a Niallem? Te pytania męczyły mój mózg.
-A gdzie jest Harry?- zapytałam, żeby zmienić temat.
-Obrażalski dzieciak. Wyszedł gdzieś, gdy tylko usłyszał, że Mol tu będzie.-odpowiedział Liam. Pozostawiłam to bez komentarza. Byłam też bardzo ciekawa czy chłopcy wiedzieli, o tym, że Harry nie spędził ostatniej nocy samotnie.
-Przepraszam na chwilkę, skoczę do łazienki.-powiedziałam dając blondynowi bezgłośne znaki proszące, by za mną poszedł. Na szczęście Niall zrozumiał o co mi chodziło i wstał, mówiąc, że chce zabrać coś z kuchni. Szłam powoli a kiedy zeszłam chłopakom z pola widzenia, stanęłam i zaczekał na chłopaka. Zjawił się szybko i kiedy tylko mnie zobaczył... Złapał mnie rękami za uda i uniósł tak, że ja oplotłam jego biodra nogami. W takiej pozycji przyparł mnie do ściany i pocałował namiętnie. Na ten jeden moment świat przestał istnieć a mi było niesamowicie gorąco.
-Czyli jednak się stęskniłeś?- wysapałam kiedy oderwaliśmy od siebie nasze usta.
-I to jak.- odpowiedział, tak jak wcześniej w salonie. Zaśmiałam się a on uciszył mnie następnym pocałunkiem.

*Perpektywa Molly*

Po jakimś czasie śmiechów i miłych wspomnień, postanowiliśmy z Zaynem pójść do salonu, gdzie czekała reszta. O dziwo byli tam tylko Lou i Liam, którzy dobrze się bawiąc, grali na konsoli. Spencer i Niall gdzieś zniknęli. "No ja już sobie wyobrażam, co takiego robią..."- pomyślałam i zaśmiałam się w duchu. Nie czekaliśmy długo, aż na kanapie usiadła blondynka a chwilę po niej irlandczyk. Kiedy wszyscy byli obecni,  postanowiliśmy pograć w coś razem. Ja szybko wybłagałam resztę o grę taneczną, która ocenia umiejętności gracza za pomocą kamerki.  Podzieliliśmy się na drużyny i zaczęliśmy zabawę. Było śmiesznie a Zayn prawie pozabijał się próbując wykonać którąś z figur. Nagle nasze tańce przerwał jakiś dziwny dźwięk. Liam wyciszył grę i wszyscy zaczęliśmy nasłuchiwać. Brzmiało to trochę jak skrobanie w drzwi. Nagle usłyszeliśmy odgłos przekręcania klucza i zrozumieliśmy, że Harry wrócił. Usłyszeliśmy ciche pogwizdywanie a po nim głośny huk. Z szeroko otwartymi oczami czekaliśmy na to co będzie dalej. Wtedy zobaczyliśmy pijanego w trupa loczka zataczającego się po przedpokoju.
-Psszeprarzam zsa hałaz- wybełkotał patrząc na nas.- Ta podłoga jakaś taka kszyfffa się zrobiła.-burknął.
-Molly?! Molly! To ty! Wiesz, ja mam Ci dużo do powiedzenia...- zaczął.
-O nie! Znowu palnie coś głupiego.- przerwał mu Louis, łapiąc go pod ramię i ciągnąc w stronę schodów. My tylko w ciszy obserwowaliśmy całe zajście.
-Jak coś go trapi, topi smutki w alkoholu.-wyjaśnił Zayn. Nikt nie miał już ochoty na dalszą grę. Pożegnałyśmy się z zespołem i wsiadłyśmy do wcześniej zamówionej taksówki. "Dlaczego on chce ze mną rozmawiać tylko gdy jest pijany?"-pomyślałam opierając głowę o szybę.

Mam nadzieję, że się spodoba c:
Chcecie być powiadamiane o nowych rozdziałach? Zostawcie swój twitter w komentarzu pod postem <3

5 komentarzy:

  1. przepraszam za spam.
    zachęcam do odwiedzenia naszego bloga http://sick-mad-sad.blogspot.com/ gdzie pojawił się nowy rozdział z perspektywy Fleur. Jeśli chcesz dowiedzieć się dlaczego Fleur jest zamkniętą w sobie dziewczyną i nikomu nie ufa, to ten rozdział wiele wyjaśni. Zachęcam do przeczytania oraz wyrażenia swojej opinii.
    Pozdrawiam Bambi ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śmieszny zbieg okoliczności po czytam waszego bloga od pierwszego rozdziału c: tak właściwie to czekam na next u was!

      Usuń
  2. Niall BadBoy! ;)
    Uwielbiam Molly i Zayna - oczywiście jako przyjaciół. Są nieziemscy!
    Oj Harry, Harry... zalałeś się w cztery dupy, tyle powiem. :D
    Pozdrawiam,
    Ndege

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny *.*
    ~Lover

    OdpowiedzUsuń